sobota, 3 stycznia 2015

Operacja Pustynna Burza /Operation Sandstorm/

OPERACJA PUSTYNNA BURZA

Jeszcze będąc w Mildurze postanowiliśmy zobaczyć pustynię w Mungo National Park - ruszyliśmy Madzią na 'offroadową' wyprawę, razem z naszym Belgijskim kolegą Guillaume'm. Po przejechaniu niewielkiej części drogi skończył się asfalt - dalej pędziliśmy ponad 100 km/h drogą szutrową (tzw. gravel road). W Australii nie jest to rzeczą niecodzienną - bardzo dużo autostrad jest zrobionych z ubitej ziemi, można na nich jeździć bardzo szybko i są bezpieczne. Po drodze natrafiliśmy na 'śpiącego' kangura (tak nazywaliśmy zwierzęta potrącone przez pojazdy i leżące przy drodze) i ciekawe miejsce do odpoczynku (tzw. rest area). Było też wiele tzw. grid'ów - to kratki umieszczone w nawierzchni drogi, zapobiegające migracjom bydła - próbowałem sam pieszo po tym przejść i chociaż kopyt nie posiadam, miałem z tym trochę problemów.

FOT: Pustynna droga...


PUSTYNIA

Po dotarciu na miejsce ujrzeliśmy niewielką stację turystyczną z miejscem na opłaty za wjazd do parku - co ciekawe są to po prostu specjalne koperty, do których wrzuca się niewielki datek i umieszcza w skrzynce - wszyscy to robią i nikt nie musi sprawdzać biletów. Pustynia była piękna, spotkaliśmy też całkiem przyjazne rodziny kangurów. Parki narodowe Australii mają to do siebie, że na dużych obszarach nie ma nikogo i można zrobić w spokoju zdjęcia, na których widać jedynie piękną przyrodę (oraz nas). Niemal z dziecinną radością wspinaliśmy się po piaskowych wydmach - każda idealnie równa i czysta! Wokół leżało też wiele kości zwierząt, zaczęliśmy nawet planować, żeby przyczepić jakąś czaszkę do samochodu, ale nie udało się znaleźć pasującej. W parku były także niewielkie skanseny z dawnymi maszynami rolnymi. Cała trasa możliwa była do objechania samochodem, z przystankami na oglądanie formacji skalnych/ziemnych/piaskowych (pewnie wujek Jarek by umiał je ponazywać, więc jeśli właśnie czyta ten wpis, zachęcam do wysłania na mojego maila jakiejś wzmianki - chętnie zamieszczę ją na blogu - chodzi np. o pustynie południowej Australii, może też uda się coś zidentyfikować ze zdjęć).

FOT: Samotny mędrzec.

FOT: Cowboy'e w Rest area...


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz